piątek, 13 sierpnia 2010

Gran Paradiso & Mont Blanc 2010 expedition



02.08.10 - Pontu, Włochy. "Camping na końcu świata".

podejście do bazy pod Gran Paradiso
krótki odpoczynek w schronisku Vittorio Emanuelle na wysokości 2735mnpm



do bazy dochodzimy w rzęsistym deszczu...
03.08.10 - poranek w bazie i wejście na szczyt...






Gran Paradiso 4061 mnpm zdobyte!


na szczycie z Anią P. i Krzysiem


w chmurach czekamy na resztę zespołu. w rogu Ania P. i Damian

wracamy do bazy

w dole widać nasze żółte namioty

pierwsza na base campie ;] składamy namioty i w rekordowym tempie schodzimy na dół



04.08.10 przejeżdżamy do Francji i przeczekujemy niepogodę przed wyjściem na Blanca w deszczowym Chamonix.



06.08.10 - La Fayet. Niestety z powodu niedawno zeszłej lawiny błotnej i wciąż dużego zagrożenia terenu nie udaje się podjechać "tramwajem", idziemy wzdłuż torów do góry.

krótki rest po dotarciu do ostatniej stacji kolejki i idziemy dalej









rozkładamy namioty w bazie pod Tete Rousse.
widok z tarasu schroniska Tete Rousse
07.08.10 - godz. 01.30 wychodzimy na szczyt. poniżej nocne obrazki po dojściu do schroniska Gouter

powoli zdobywamy wysokość


schron Vallot, ostatni przystanek przed szczytem
godz 12.10 stoimy na szczycie. Mont Blanc 4810 mnpm zdobyty! na zdjęciu od lewej: Marcin, Damian, Krzysiek, Ania P. i ja.






schodzimy. ponownie w Gouterze... teraz możemy podziwiać okoliczne w nocy niewidoczne widoki

skalne zejście w stronę kuluaru i dalej do bazy pod Tete Rousse

08.08.10 - wracamy do Chamonix





pierwsze grupowe zdjęcie... na zdjęciu od lewej: Tomek P., Łukasz O., Ania P., Tomek T., Maciek, Ewa, Łukasz P. i Damian...
09.08.10 - leniwy dzień w Chamonix







10.08.10 - wieczorem wracamy do kraju. rano jednak jeszcze mała przebieżka pod Meer de Glace












przed samym wyjazdem krótkie popołudnie w Szwajcarskim Zermatt. na zdjęciu od góry po lewej: Maciek, Jacek, Tomek P., Ania P., Łukasz P. ja... na dole od lewej Tomek T. i Ewa.




niestety... Matterhorn za chmurami nie pozwala nam podziwiać jego oblicza
wracamy do kraju...