niedziela, 25 lutego 2007

"winter mountain running"

beskid śląski... stoki skrzycznego (1257mnpm).

"tour de skrzyczne" w wersji lite... czyli efekt małego błędu w systemie nawigacji i bieg norweski z przeszkodami :D

poniżej uboga w słowa, fotograficzna relacja z wypadu... na początek kilka malowniczych obrazków ze szczyrku - miasteczka przepełnionego amatorami białego szaleństwa... my unikamy nartostrad... wybieramy ustronną drogę poprzez las...




przepiękna, mroźna, wypełniona słońcem pogoda... wiatr smagający zimne policzki... i gorąca herbata pośród drzew zimowego lasu...


"chciałabym być leśnikiem... albo - mieszkać w takiej bacówce..."


"w górę i w dół.. dwie różne drogi wiodą..." ostatnie podejście, ostatni zjazd, zakręt w górę, w dół i schodzimy...





ostatni postój i głęboka kontemplacja subtelnej linii koron drzew, wspaniale kontrastujących swym kolorem z otaczającą białą pokrywą śniegu...

w tle klimczok (1117mnpm)...


już szliśmy w górę, w dół, ponownie w górę... trzeba wstać, idziemy dalej :D choć odpoczynek na zmrożonym śniegu to nie mała przyjemność... schodzimy.


na koniec autoportret - z zaczerwienionymi od mrozu nozdrzami...


lutowy etap "winter mountain running" zakończony ;) bo w górach nie zawsze chodzi o sam szczyt.